Powracamy do Was z serią wywiadów z fotografami psów! Tym razem do naszego cyklu zaprosiłem Błażeja Zalesińskiego, którego fotografie studyjne (i nie tylko) niesamowicie chwytają za oko i dają od siebie mnóstwo wyjątkowego klimatu! Poznajmy Go bliżej.
Powiedz nam parę słów o sobie
Nazywam się Błażej Zalesiński i wiele lat temu za sprawą ojca sięgnąłem po swój pierwszy aparat. To była Smiena 8M. Od tego momentu minęło sporo czasu. Powiedzmy, że fotografią „na poważnie” zajmuje się od ok 10 może 15 lat. 4 lata temu stwierdziłem, że zmęczyła mnie fotografia ludzi za to chętnie przebywam w otoczeniu psów. Tak narodziła się moja studyjna fotografia psów
Jak zaczęła się Twoja przygoda z psami?
W domu mieliśmy 2 koty, Norweskie Leśne, które zaspokajały moją chęć posiadania czworonożnego przyjaciela. Jednakże byłem w tym odosobniony – żona i córka naciskały na kupno psa. Ponieważ byłem trochę nieugięty uzgodniliśmy, że weźmiemy na „wychowanie” labradora z fundacji szkolącej psy dla niewidomych. I tak na 12 miesięcy pojawiła się u nas Arya. Traktowaliśmy ją jak członka rodziny ale jednocześnie cały czas wiedząc, że mamy zadanie do wykonania, po którym to psa trzeba będzie oddać fundacji. Ona podda ją egzaminowi i dalszemu szkoleniu. O dziwo, chodź ciężko było się z Arią rozstawać nie było to tak trudne jak sądziliśmy (przyznaję, przynajmniej dla mnie). Zadanie to zadanie. Posiadanie psa przez ten rok dowiodło kilku rzeczy. Że na pewno nie chcemy labradora. Że możemy mieć psa bo damy radę się nim zająć. Tu ukłony dla żony bo z dzieciakami bywało i bywa różnie 😉 Ale ja miałem tę pewność, ze Marta weźmie ciężar wychowania psa na siebie. A potem to już poszło szybko. Będąc w górach dziewczyny pojechały do stajni. Tam biegał pies, który mi się spodobał. Powiedziałem do żony – patrz jak ciekawie ubarwiony kundelek. Pani ze stajni powiedziała, że to nie kundel a owczarek australijski. I tak ja zacząłem czytać o rasie a żona z córką zaczęły mnie urabiać. Długo nie musiały. Potem standard – szukanie hodowli (tutaj dla nas znaczenie mieli głównie ludzie, którzy ją prowadzą a nie osiągnięcia hodowlane) i finalnie kupno psa a w zasadize suczki – Atari. Po 4 latach pojawił się też kolejny aussie. Tym razem chłopak – Dracula
Jak zaczęła się Twoja przygoda z psią fotografią?
Trochę za sprawą, o której napisałem wyżej – fotografowanie ludzi wymagało dużo przygotowań a ja miałem mało czasu. Ta fotografia też mnie trochę zaczęła nudzić. W domu pojawił się też owczarek australijski – Atari, który dołączył do naszych 2 kotów -Vivaldiego i Frei
Jak wyglądały Twoje początki? Jakich błędów lepiej było uniknąć?
Początki były tak dawno, że już nie pamiętam kiedy ale błędy pamiętam. To przede wszystkim wiara w teorię – że jak przeczytam wystarczająco dużo książek, dobrych dodam, i pojadę na wystarczająco wiele warsztatów to się czegoś nauczę. A nauka wg mnie odbywa się poprzez praktykę. Głównie. Piszę głównie bo książki i zgromadzona w nich wiedza są ważne, tak jak i ta zdobywana na warsztatach ale tylko pod warunkiem, że następnie jest wcielana w życie.
Co odmieniło Twoje psie zdjęcia?
Moja fotografia to ciągły proces więc zasadniczo nie ma chyba rzeczy, która odmieniła ją jakoś szczególnie w danym momencie. Ona się zmienia, wierzę, że na lepsze, cały czas.
Jakie są Twoje ulubione techniki fotografowania aktualnie?
To fotografia studyjna. Prosta. Minimalistyczna choć czasem lubię zaszaleć – dodając rekwizyty czy fotografując psy i ludzi. Taki jest mój ostatni projekt do którego zapraszam tancerzy i psy. Lubię też eksperymenty. Nudzę się szybko więc szukam nowych rzeczy cały czas. Ostanio łączę malowanie światłem i fotografię psów. Ale też lubię wracać do klasyki – lubię robić zdjęcia psów w sposób w jaki fotografowałem często ludzi czyli przypominający fotografię Hollywood glamour mistrzów światła i cienia z lat 30 i 40 ubiegłego wieku.
Jak wygląda Twoja praca z psami na sesji?
Tutaj nie będę pewnie odkrywczy. Psy poznają studio zanim przystapię do zdjęć, błyskam parę razy „roboczo” zanim przejdę do właściwej sesji a pracując z nimi używam smaczków i zabawek. Dużo pracuję też swoim głosem wydając wysokie dźwięki lub naśladując np. kurę 😉 To często wprowadza dobra atmosferę bo przyciągając uwagę psa bawię jednocześnie jego opiekuna. Idealnie jest wtedy kiedy mogę pracować z asystentem, który szybciej łapie to czego chcę od psa niż jego właściciel. Ale to póki co luksus 😉
Z jakiego sprzętu korzystasz i jaki zestaw jest Twoim ulubionym?
Fotografując ludzi 90% zdjęć robiłem obiektywem prime: Sony GM- 85 /1,4 obecnie moim podstawowym obiektywem w studio jest 24-105/4. Czasami używam 55/1,8. Powodem przejścia ze stalki na zoom jest wygoda, ruchliwość psa oraz fakt, że fotografuję zazwyczaj na przesłonie f8 gdy tymczasem do portretowania ludzi używałem f1.4. Pracuję aparatem marki Sony ponieważ wiele lat temu używałem analogowej Minolty. Tak mi zostało. Jestem wiernym klientem 😉 (Sony kupiło Konicę-Minoltę w ten sposób wchodząc na rynek profesjonalnych aparatów)
Zdjęcia Błażeja i opis ich powstawania
Dwa pierwsze zdjęcia to moje klasyczne psie portrety w miękkim i nieco ostrzejszym świetle. Zdobyły one wyróżnienia w różnych konkursach, flying the dog również.
Trzy kolejne pokazują moje eksperymenty/projekty, które bardzo lubię. To głównie projekty własne
1. Cedrik. Użyłem miękkiego rozproszonego światła, które pochodziło z lampy Quadralite x pro 800 z nałożonym softoboksem oktagonalnym 120cm. Było jedno źródło światła lekko na lewo od fotografa.
Sony a7III + Sony G 24-105/4 @103mm, f8, 1/200s, iso100
2. Dama. Użyłem tutaj lampy Quadralite Move 300 z nałożonym małym stripem (wąski, prostokątny softboks 20x90cm) z nałożonym gridem ustawionym po mojej prawej stronie na przeciwko psa (równolegle do płaszczyzny ostrości)
Sony a7III + Sony G 24-105/4 @105mm, f8, 1/200s, iso100
3. Flying the dog, kompozycja 3 zdjęć
Sony a7III + Sony GM 85/1.4 f1,6, 1/400s, iso100
4. Atari, długa ekspozycja + malowanie światłem
Sony a7rV + Sony G 24-105/4 @26mm, f8, 3,2s, iso200
5. Tańczący z psami / Breakdance, część mojego projektu Tańczący z psami
Sony a7rV + Sony G 24-105/4 @48mm, f8, 1/160, iso100
Twoja wskazówka dla psich fotografów
Nic odkrywczego, ale uważam że trzeba dużo fotografować. To jedyna droga do samodoskonalenia się. Warto jest również próbować innych rzeczy, niż te, które na codzień robimy. Projekty własne to najlepsze co można dla siebie i swojego rozwoju zrobić, jako zawodowy fotograf. To świetny balans i odskocznia od fotografowania na zlecenie!
Bartek Cisek
Redaktor
Od 2015 roku zajmuje się fotografią. Chwilę przed fotografią, bo w 2013 r. zaczął pracę z pierwszym psem. Łączy obie te pasje i tym samym zajmuje się od dobrych kilku lat fotografią psów.
Prywatnie, od ponad dwóch lat posiada już dwa psy. Jeden to 10. Letni Cocker spaniel Bruno. Drugi, to 2.5 letni Border Collie Bounty. Od roku są czynnymi zawodnikami dogfrisbee. Przygotowują się również do startu w Obediencie, czyli sportowym posłuszeństwie.