Wielokrotnie odpowiadając na pytania na Instagramie jakim aparatem fotografuję, dostaję kolejne, jak się sprawdza aparat bezlusterkowy w fotografii psów. Postanowiłem więc zebrać swoje doświadczenie z tym sprzętem i rozwiać Wasze wątpliwości!
Na pytania odnośnie tego sprzętu odpowiem w oddzielnym poście, co by ten nie był za długi.
Pamiętajcie, że są to moje osobiste odczucia i przemyślenia. Nie wszyscy muszą się z nimi zgadzać.
Autofocus
Jedna z ważniejszych rzeczy, dla wielu z nas, czyli autofocus. Biorąc ten aparat miałem mieszane uczucia, wszyscy mówili mi dookoła, że nie warto już inwestować w lustrzanki, jednak mi w głowie ciagle siedziało jedno body – Canon 6d mark II. Znałem go doskonale, w fotografii psów przetestowałem go w każdej płaszczyźnie, na zawodach i był dla mnie idealny. Wybór jednak padł na bezlustro, Canon R. Powiem szczerze, że przez pierwsze pół roku żałowałem wyboru, bo liczyłem, że TAKI aparat na spokojnie da radę robić zdjęcia psom biegnącym na wprost. Wówczas się myliłem, jednak podczas jednych z zawodów z sefii DOG GAMES podszedł do mnie Rafał (dzięki za ten tip!), który włączył mi swego rodzaju, śledzenie zaznaczonego obiektu!! Dzięki czemu, Canon R, nie posiadający Animal Eye Tracking, zaczął mi śledzić biegnące psy! ❤️ Wówczas pokochałem ten aparat na nowo. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić już fotografowania lustrzanką. Nawet mając u siebie przez pewien czas Canona 6d mk II, stwierdziłem, że nie chce już wracać do tego sprzętu.
Ergonomia i wygoda pracy
Słysząc aparat bezlusterkowy, pewnie widzicie mikro aparacik, mieszczący się w kieszeni. No, zależy jakie macie kieszenie 😂 Bo fakt, mieści się w kieszeni, ale bluzy ze sporą kieszenią i najlepiej z małym obiektywem, typu Canon RF 50mm 1.8. Co prawda nie jest to aparat wielkości lustrzanek, jest naprawdę przyjemny jeśli chodzi o wielkość i wagę. Nie mam problemu, aby spędzić z nim cały dzień na zawodach.
Dodatkowo, ma ogromną możliwość personalizacji działania przycisków. Pozwala to nam na szybką zmianę parametrów, takich jak punkt ostrości, tryb autofocusu czy wiele innych. Jest to niesamowitym udogodnieniem w reportażu, bo bez odrywania wzroku od wizjera jestem w stanie zmienić
Fot. Adriana Jaworska
Elektryczny wizjer
Szczerze powiedziawszy, byłem tak bardzo źle nastawiony do bezlusterkowców, ze względu na ten „dziwny” nie lustrzankowy wizjer. Czlowiek się boi tego, czego nie zna… 😂 To właśnie dzięki temu wizjerowi, nie wyobrażam sobie powrotu do lustrzanek. Jeśli mam być szczery, nie pamiętam kiedy używałem wizjera. Na początku, ze względu na przyzwyczajenie, korzystałem z niego nagminnie. Mając jednak ostatnio w rękach lustrzankę, którą planowałem kupić, uświadomiłem sobie, jak bardzo uzależniony jestem od fotografowania na ekranie 🖤 Nie potrafię opisać, jaką wygodę daje ten fakt. Nie muszę leżeć na zimnej ziemii, żeby zrobić zdjęcie psu, wystarczy ze przykucnę, odkręcę w moją stronę ekran i działam. To niesamowite, jak szybko się od tego uzależniłem!
Podsumowanie
Podsumowując, uważam, że jest to naprawde świetny sprzęt, który w 2022 roku wciąż warto kupić. W tej cenie w ofercie Canona nie znajdziecie nic lepszego. Nie zaglądałem w oferty innych firm, ale to dlatego, że miałem sporo sprzętu Canona i lubię się z tym sprzętem bardzo! Jeśli raz spróbujecie pracy na bezlustrze, nigdy nie wrócicie do lustrzanki 🤭 Ja teraz tylko czekam, aby wyposażyć się w jakiś wyższy model, co by mieć dodatkowe body na sesje!
Pamiętam również o Waszych pytania, tak jak wspomniałem wyżej, będzie z nimi oddzielny post, bo nie chciałem, aby ten był przesadnie długi.
Bartek Cisek
Redaktor
Od 2015 roku zajmuje się fotografią. Chwilę przed fotografią, bo w 2013 r. zaczął pracę z pierwszym psem. Łączy obie te pasje i tym samym zajmuje się od dobrych kilku lat fotografią psów.
Prywatnie, od ponad dwóch lat posiada już dwa psy. Jeden to 10. Letni Cocker spaniel Bruno. Drugi, to 2.5 letni Border Collie Bounty. Od roku są czynnymi zawodnikami dogfrisbee. Przygotowują się również do startu w Obediencie, czyli sportowym posłuszeństwie.