Zawartość plecaka fotografów znacznie różni się od siebie. Każdy ma inne zapotrzebowanie i sprzęt. W tym poście chciałem Wam pokazać co mieści się do mojego plecaka, który zabieram ze sobą na sesje, wyjazdy itd. To, co jest w środku jest bardzo „ruchome”, bo modyfikuję zawartość, w zależności od tego, jaką sesje będę wykonywał.
Pierwsze, co powinno się pojawić na początku, to model plecaka. Posiadam plecak LOWEPRO flipside 500 AW II. Jest ogromny i niesamowicie pojemny. Ma to swoje plusy ale też minusy. Mieści w sobie cały mój sprzęt, ma przegrodę na laptopa i tablet. Dodatkowo to na czym mi zależało, to zamek od strony pleców – jest to takie troszkę zabezpieczenie przed kradzieżą. Plusem i równocześnie minusem jego rozmiar jest to, że kiedy potrzebuję tylko jednego obiektywu i aparatu, bez sensu jest brać cały ogromy plecak, który będzie niemal pusty.
Znacie już model mojego plecaka oraz jego zalety i wady. Pora powiedzieć o tym, co do niego wchodzi, bo pojemność to zdecydowanie jego atut! Mieści wszystko, czego potrzebuję.
- Najważniejsza zawartość plecaka każdego fotografa, czyli aparat. Wielokrotnie już wspominałem, że fotografuję Canonem EOS R. Nie będę się poraz kolejny rozwodził na jego temat, bo pisałem o tym w poście na Instagramie.
- Pora przejść do szklarni. Obiektywem, który niemal zawsze jeździ ze mną na sesje\reportaże bądź wyjazdy jest Canon RF 35mm 1.8 STM. Totalnie moje ulubione szkło, które zawsze zaskakuje mnie swoją ostrością od f1.8.
- Drugim obiektywem, który równie rzadko opuszcza mój plecak jest
Canon 85mm 1.8 USM. Szkło chyba doskonale każedemu znane, nie trzeba przedstawiać. Wady jak i zalety zna każdy, kto się nim interesował.Przyszła pora na dość zmienne towarzystwo. Oprócz wyżej wymienionych obiektywów posiadam również trzy inne szkła, które znacznie rzadziej goszczą w moim plecaku, ze względu na ich specyficzne ogniskowe.
- Najczęściej z nich używany jest teleobiektyw Canon 70-200 F4 L. Jest to doskonale znany większości budżetowy teleobiektyw, który naprawde fajnie radzi sobie w sporcie. Jego jedyną wadą jest światło, ale nie można mieć wszystkiego. Jego przewagą nad jaśniejszym bratem jest zdecydowanie waga.
- Na zmianę z wyżej wymienionym obiektywem jeździ Tokina 16-28 f2.8. Wiem, że jeśli będę robił sportowe zdjęcia to napewno nie będę potrzebował ultra szerokiego kąta.
- Ostatnim, obiektywem, o którym często zapominam jest Canon ef 50mm 1.8 STM. Jest lekki i mały, przez co nie przeszkadza mi jak sobie leży w którejś z przegród. Jest to moja pierwsza portretówka w życiu, stąd chyba moja niechęć do tego obiektywu. Zwyczajnie mi się już znudził. Inna sprawa, że od jakiegoś czasu nie potrafię się dogadać z ogniskową 50mm.
Powiedziałem Wam, co kryje główna komora, więc teraz pora na pozostałe, które nie są już tak zagospodarowane i jeszcze wiele by się zmieściło.
Coś, czego od pewnego czasu nie wyciągam z plecaka, czyli mała, srebrno biała blenda trójkątna 80cm z polecenia Michała. Długo się zbierałem do jej zakupu, a jeszcze dłużej leżała nieużywana w szafie. Wrzuciłem ją raz do plecaka jadąc na sesje, wyciągnąłęm ją i od tamtej pory jest moją prawą ręką 🤍
Robiłem portret pod zachodzące słońce i pies był bardzo ciemny na pysku. Dzięki blendzie udało się to uratować już z poziomu robienia zdjęcia, bez dużego wkładu w obróbce!
Jako, że bardzo czeęsto fotografuję psy, w moim plecaku można znaleźć dziwne gadżety. Jeden z nich mogliście już zauważyć na zdjęciu wyżej.
Niejednokrotnie psiaki te nie są super wyszkolone, a ich właściciele nie są wystarczająco atrakcyjni, aby zwrócili ich uwagę. Wtedy potrzebuję „grubszego działa” jakim jest rózowa świnia, która po ściśnięciu chrumka 😂 Miny psiaków, które nie znały wcześniej tego dźwięku są bezcenne.
Do takich typowo „psich” gadżetów zaliczam takżę torebkę z jakimiś smakowitościami. Właściciele nie zawsze są przygotowani z odpowiednią ilością jedzonka. Staram się mieć zawsze skitraną w jakiejś kieszonce taką saszetkę z przysmakami na czarną godzinę, nigdy niewiadomo kiedy się przyda. Dodatkowo taka saszetka to kolejny działo do wydawania szeleszczących dzwięków, którymi możemy zwrócić uwagę zwierzaka!
Poza tymi wszystkimi WAŻNYMI sprzętami, które wymieniłem wyżej, są też te inne, mniej ważne. Swoje miejsce w moim plecaku mają również lampy reporterskie, baterie do nich, wyzwalacze radiowe, ściereczki do przecierania soczewek obieytywów itd.
Na koniec pozostawiłem „cichych bohaterów” każdej sesji, bez których nic by nie wyszło. Takim mianem określam baterie zapasowe do aparatu, oraz kilka dodatkowych kart pamięci, na wszelki wypadek.
Ciekawy jestem co wchodzi do Waszego plecaka? Koniecznie dajcie znać!
Będzie mi też miło, jeśli powiecie, co myślicie o takich postach. Piszcie śmiało, sekcja komentarzy jest dla Was!
Bartek Cisek
Redaktor
Od 2015 roku zajmuje się fotografią. Chwilę przed fotografią, bo w 2013 r. zaczął pracę z pierwszym psem. Łączy obie te pasje i tym samym zajmuje się od dobrych kilku lat fotografią psów.
Prywatnie, od ponad dwóch lat posiada już dwa psy. Jeden to 10. Letni Cocker spaniel Bruno. Drugi, to 2.5 letni Border Collie Bounty. Od roku są czynnymi zawodnikami dogfrisbee. Przygotowują się również do startu w Obediencie, czyli sportowym posłuszeństwie.