Halloween ma tyle samo zwolenników ile przeciwników, jednak nie da się ukryć, że jest coraz popularniejszy w naszym kraju! Nie będę oszukiwał, że uważam ten dzień za super motyw do zrobienia tematycznej sesji zdjęciowej, co też udało nam się uczynić z Michałem! 

Naszym motywem przewodnim były rzecz jasna dynie z wyciętymi twarzami, bo czym jest Halloween bez dynii? 🎃
Jednak, zanim dynie dostały swoje grymaśne miny, najpierw musieliśmy je wyciąć! Polecam bardzo wcześniej zaprojektować sobie wstępny wzór, jaki chcemy wyciąć, aby nie zmarnować sobie dynii. Oczywiście, jak zwykle były przy tym obecne nasze psy i bacznie nadzworowały prace 😀

Kiedy nasze rekwizyty do sesji były już gotowe, przeszliśmy do planowania sesji: godziny, kadrów i dodatków. 
Naszym założeniem było wykonanie wspólnego halloweenowego zdjęcia Bountiego i Mejz oraz kilku portretów indywidualnych. 
Do tego celu użyliśmy obiektywu Canon 85mm 1.2, który ładnie skompresował nam tło i nie sprawiał problemów, kiedy zaczęło brakować światła. 

Pierwszym wykonenym przez nas kadrem było wspólne zdjęcie. Udaliśmy się do lasu z wszystkimi rzeczami i psami i zaczęliśmy działać. Michał zajął się fotografowaniem, a ja ustawianiem psów.
Najpierw postawiliśmy na uchwycenie  ostatnich podrygów Jesienii, która wspaniale się komponowała z naszymi dyniami 🎃 

fot. Fotobłysk

1/160s | f 1.8 | ISO 100

Póki jeszcze mieliśmy miękkie, plastyczne, jesienne słońce, wykonaliśmy indywidualne portrety. Aby dodać klimatu do tych zdjęć, do dynii wrzuciłem małe kule dymne. Zdecydowaliśmy się na ten rodzaj rac, ponieważ robi znacznie mniej nieprzyjemnego hałasu, który mógłby płoszyć psy i dodatkowo daje niewielką ilość dymu, co w tym przypadku było dla nas ogromną zaletą! 

fot. Fotobłysk

1/640s | f 1.8 | ISO 400

fot. Fotobłysk

1/1600s | f 2.2 | ISO 200

Kiedy już delikatnie się ściemniło, zrobił się taki „pół mrok” udaliśmy się do klimatycznego, iglastego lasu i na ścieżce ustawiliśmy dynie, na których psiaki opierały łapki. Jako, że było już ciemniej, postanowiliśmy wrzucić światło do wnętrza dynii, jednak zwykłe świeczki dawały kiepski efekt, więc użyliśmy lampy Newell Vividha, dzięki której mieliśmy wyraźnie oświetlone wnętrze dynii.

Nie wystarczyło nam niestety już tylko światło dzienne, kosztem klimatu iglastego lasu straciliśmy sporo światła, jednak nie było to dla nas problemem. Aby doświetlić psie mordki i dodać im delikatnego bliku w oczach ustawiliśmy lampę Newell Vividha Max dużej niż psie głowy pod kątem 45* i dostosowaliśmy temperaturę światła do panującego klimatu. 

fot. Fotobłysk

1/320s | f 1.8 | ISO 250

 

Tak oto powstało kilka bardzo fajnych, halloweenowych kadrów. Koniecznie dawajcie znać, jeśli uda Wam się wykonać takie tematyczne sesje! 
To pierwszy taki backstagowy post na blogu i mam nadzieję, że nie ostatni! 😀 
Życzymy wszystkim owocnych sesji! 

Bartek Cisek

Bartek Cisek

Redaktor

Od 2015 roku zajmuje się fotografią. Chwilę przed fotografią, bo w 2013 r. zaczął pracę z  pierwszym psem. Łączy obie te pasje i tym samym zajmuje się od dobrych kilku lat fotografią psów.

Prywatnie, od ponad dwóch lat posiada już dwa psy. Jeden to 10. Letni Cocker spaniel Bruno. Drugi, to 2.5 letni Border Collie Bounty. Od roku są czynnymi zawodnikami dogfrisbee. Przygotowują się również do startu w Obediencie, czyli sportowym posłuszeństwie.